13
czerwca 2014 roku- to mój pierwszy odpust w parafii, i nowe doświadczenie. Jako
proboszcz byłem odpowiedzialny za wszystko, ale spokojnie wszystko przebiegło.
Od samego rana można było zapoznać się z grupą parafialną CETPRO, grupa
edukacyjno-szkoleniowa, która prowadzi w parafii różne kursy: komputerowy,
fryzjerstwo, gotowanie, szycie i kosmetyka. Oczywiście można było spróbować
pysznych potraw, iść do fryzjera za 3zł, czy kupić sobie jakiś drobiazg. Tutaj
w Iquitos jest to normalne, że fryzjer ma swój zakład pracy na ulicy, i ceny są bardzo niskie.
Wieczorem
miała miejsce uroczysta Msza święta z biskupem Miguelem, po której wyruszyliśmy
z procesją z figurą św. Antoniego z Padwy, patronem naszej parafii. Po
zakończonej procesji, odbyła się mała fiesta, nie zabrakło tańców przed figurą
św. Antoniego. Jest to jedna z form modlitwy, uwielbienia Pana Boga poprzez
taniec, to co robili Izraelici w Starym Testamencie- tańcząc przed Arką
Przymierza. W ten sposób oddawali cześć
Bogu Jahwe. Oczywiście ja również tańczyłem, w ten sposób integrowałem
się z parafianami. Był również mały poczęstunek, czas na rozmowy. Dla mnie to
wszystko jest nowe, i każdego miesiąca poznaję coś nowego w swojej parafii, bo
każda parafia w Iquitos ma swoją specyfikę. Każdego dnia mogę obserwować to,
jak każda osoba przed Mszą świętą, przychodząc do kościoła, modli się przed
figurą Matki Bożej i św. Antoniego, dotykając tych figur. Ludzie potrzebują tutaj takiego fizycznego
kontaktu ze świętymi, aby móc ich dotknąć, aby wszyscy święci wypraszali im
potrzebne łaski. Piękna tradycja, takiego zwyczaju raczej nie ma w Polsce.
Powróćmy
do procesji. Dla mnie taka procesja ulicami naszej dzielnicy, to żywe
świadectwo wiary, głoszenia Pana Boga. Odkąd zostałem proboszczem w tej
parafii, każdego dnia odmawiam litanię do św. Antoniego w intencji swoich
parafian, aby św. Antoni wstawiał się za nimi i za mną, abym miał siłę
prowadzić wiernych do Pana Boga.
Dziś
również modliłem się za swojego zmarłego dziadka Antoniego z Lipowca. Nasi
bliscy zmarli potrzebują naszej modlitwy, nie zapominajmy o tym.
Po
zakończonym dniu byłem zmęczony, i pewnie procesją i tańcami, ale byłem bardzo
szczęśliwy, że wszystko dobrze wyszło, że to wszystko ma służyć na większą
chwałę Bogu. Za rok pewnie będzie jeszcze więcej atrakcji.