Dzień dobry dla Wszystkich.To była pracowita środa. Dziś praktycznie do obiadu ciężko pracowalismy fizycznie, i choć to nie była jakaś wielka praca fizyczna, to jednak przy temperaturze 34 stopni i tutejszej wilgotności powietrza lalo się ze mnie cały czas. Nasza praca polegała na przewiezieniu starej ogromnej lodówki do domu sióstr zakonnych,lodówka przyda się do przechowywania żywności. Chce tylko powiedzieć,ze posiadanie lodówki czy kuchni gazowej w domu to juz luksus.
Po wykonaniu tego zadania,pojechalismy do innej parafii po krzesła,do pomocy mieliśmy dwie osoby.Na nasz samochód udało nam się załadować około 30 krzeseł, az chce się powiedzieć,ze Peruwianczyk to potrafi, tak samo jak Polak.Z takim bagażem, patrz na zdjęciu jechalismy przez cale miasto, i nikomu to nie przeszkadzalo.W sumie to nie były ciężkie prace,ale ja byłem juz wykończony, upał powoduje ze człowiekowi trudno żyć,a pracować fizycznie jeszcze trudniej.Ale powoli się przyzwyczajam.
O godzinie 16 miałem spotkanie z moim nowym biskupem Miguelem, Hiszpanem.Rozmowa była spokojna, i cale spotkanie przebiegało w miłej atmosferze.
Panie Boże, dziękuje Ci za kolejny dzień w Iquitos,za to,ze mogę tutaj posługiwać ludziom,ze mogę głosić im Twoją ewangelię.
Życie w Iquitos zaskakuje mnie coraz bardziej, i coraz bardziej proszę Pana Boga,aby dał mi siłę do posługi misyjnej.Czuje,ze z każdym dniem, coraz bardziej wchodze w to życie iquitoskie, i to jest piękne. Panie Boże,dziękuje Ci za wszystko,co tutaj posiadam.Drogi Czytelniku,podziekuj Panu Bogu za wszystkie dobra doczesne,które posiadasz. Z Panem Bogiem.
jak ktoś do pracy fizycznej nieprzywyczajony to ciężko :)
OdpowiedzUsuńPozdrowieni z Wojnówki z Polskich cmentarzy. Artur z ekipo
OdpowiedzUsuń