Najbardziej boli w sercu pustka, która pozostaje po stracie ukochanej osoby.
piątek, 18 grudnia 2015
Odejście Mamy...
Dnia 18 grudnia, o godzinie 15:00 w wieku 61 lat odeszła do Pana Boga moja ukochana Mama. Msza pogrzebowa odbędzie się 22 grudnia o godzinie 12:00 w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Mławie. Dziękuję Wszystkim za modlitwę w intencji mojej ukochanej Mamy. W sercu pozostaje smutek i nadzieja na spotkanie z Mamą w niebie.
sobota, 21 listopada 2015
Akcje ewangelizacyjne w Polsce.
Podczas swoich wakacji w Polsce, miałem również okazję podzielić się swoim świadectwem misyjnym w niektórych parafiach. Z góry dziękuje Wam wszystkim za zaproszenia, za Waszą gościnność, za Waszą ofiarność.
Dla mnie to było również ciekawe doświadczenie, móc rozmawiać z ludźmi o misjach, dzielić się tym, czym żyję w Peru.
Kilka fotek z miejsc, gdzie miałem okazję ewangelizować, dzielić się swoim doświadczeniem misyjnym.
Już więcej nie będzie wpisów z wakacji w Polsce. Kolejny będzie już dotyczył mojego życia misyjnego w Iquitos.
Przedwojewo, msza odpustowa i procesja eucharystyczna-wielkie dzięki Szumanie za miłe zaskoczenie. Ten mały, drewniany i zabytkowy kościół zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Nowy Kazanów, diecezja radomska. Ksiądz proboszcz Stanisław Rożej i mój dobry przyjaciel ks. Krzysiek Dziuba, już tyle lat się znamy. Jak byłem w Polsce, zawsze odwiedzałem Krzycha w jego parafiach.
Pawłowo, i odpust. Ks. Robercie dziękuję za zaproszenie, za rozmowy o życiu, za wsparcie modlitewne i duchowe. Dobrze jest porozmawiać trochę na wyższym poziomie, a nie tylko o o sprawach przyziemnych.
Pruszków, parafia św. Edwarda. To w tej parafii sporo czasu spędziłem na modlitwie, na Eucharystii. Ks. Robertowi i ks. Tomkowi wielkie dzięki za miłą atmosferę i rozmowy przy kawce.
Obory, i wyjazd z maturzystami z "budowlanki" w Mławie. To był bardzo dobry dzień skupienia. To właśnie tutaj podczas adoracji Pana Jezusa, dostałem smsa, że mama nie dostanie kolejnej dawki chemii, bo jest za słaba na to. W moich oczach pojawiły się łzy. Nikt tego nie widział, tylko Ty, Panie Jezu- w Tobie moja siła i nadzieja.
Sanktuarium Maryjne w Oborach to niesamowite miejsce dla mnie, to tuatj przeżywałem swoje rekolekcje przed święceniami kapłańskimi. Przepiękny ogród, cisza i spokój.. Bóg i człowiek...czasami tęsknimy za tym, bo jesteśmy bardzo zabiegani, Może warto zatrzymać się na chwilę, żeby w swoim życiu nie zgubić relacji z Jezusem.
Szreńsk, parafia św. Wojciecha i niedziela misyjna. Dziękuję ks, proboszczowi za przekazanie całej tacy niedzielnej na cele mojej parafii św. Antoniego z Padwy w Iquitos. Tutaj też odprawiłem Mszę świętą za swojego zmarłego wujka Leszka.
Moja parafia rodzinna, Matki Bożej Królowej Polski w Mławie. Szkoda, że tutaj nie miałem okazji podzielić się swoim doświadczeniem misyjnym, zapewne ludzie posłuchaliby z zainteresowaniem, ale nie było mi to dane uczynić..,
środa, 18 listopada 2015
Wakacje w Polsce.
Po prawie dwóch latach pobytu w Iquitos, przyleciałem do Polski na wakacje. Muszę przyznać, że pierwsze dwa tygodnie były okropne, nie mogłem się przestawić na czas polski, dlatego też zarywałem noce, a później w ciągu dnia odsypiałem. Moje pierwsze wakacje...z utęsknieniem czekałem na to, żeby spotkać się z rodziną, z najbliższymi, z przyjaciółmi.
W Polsce spędziłem trzy miesiące, Bogu dziękuję, że najwięcej czasu miałem okazję spędzić z moją chorą mamą, mnóstwo wspólnych rozmów o życiu, na każdy temat mogłem porozmawiać z mamą. Nie zabrakło również spotkań z przyjaciółmi, z rodziną, jednodniowych wypadów poza Mławę.
Kiedy w październiku wracałem do Peru, to w Polsce naprawdę było już zimno dla mnie, tęskniłem za tropikiem, za nieustającym ciepłem przez cały rok.
Kiedy w październiku wracałem do Peru, to w Polsce naprawdę było już zimno dla mnie, tęskniłem za tropikiem, za nieustającym ciepłem przez cały rok.
Poniżej przedstawiam kilka zdjęć z moich wakacji.
Przez trzy dni miałem okazję odpoczywać w Sopocie, wcześniej pięć dni spędziłem w klinice chorób tropikalnych, aby się przebadać. Wszystkie wyniki wyszły dobrze. Spacer po plaży, czytanie książki, jednym słowem- relaks.
Z wujkiem Zbyszkiem i ciocią Teresą na wspólnym obiedzie...dziękuję Wam za wszystko.
Gdańsk...starówka i odwiedziny znajomych z Mławy.
Agnieszka, Marcin i ja na wspólnym obiedzie. Kuchnia polska jest pyszna.
Mikołajki, nie wiem czemu ale zawsze lubię tutaj wracać.
Pamiątkowe zdjęcie z bp Piotrem, wcześniej miałem okazję zjeść śniadanie w domu biskupim..tak sobie myślę, czy trzeba wyjechać na misje, żeby móc zjeść śniadanie z biskupem?...
Spływ kajakowy z Szumanem, moim prawdziwym przyjacielem...Szuman, dziękuję Ci za wszystko, za wsparcie w tym trudnym czasie dla ,mnie, za rozmowy, za wspólne wypady.
Oj ciężko było dźwigać ten kajak, ale takich dwóch twardzieli dało radę...
Mama i ja na spacerku w parku, w Mławie. Najwięcej czasu spędziłem z mamą. Teraz kiedy jestem w Peru, każdego dnia mogę zadzwonić i porozmawiać z moja kochaną mamą.
Mamo, dziękuję Ci za wszystko.
Ciężko było wracać z Polski do Peru, ale tutaj teraz jest mój dom, moje życie. A przecież i tak kiedyś wszyscy wspólnie spotkamy się w niebie.
wtorek, 13 października 2015
Mama, rak i ja / Mama, cancer y yo.
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie Panu.
Z całego serca proszę Was wszystkich o modlitwę w intencji mojej mamy, która jest poważnie chora, ma raka. Obecnie mama przechodzi chemioterapię.
Niech Wasza modlitwa będzie siłą i nadzieją dla mojej mamy.
Dziękuję.
Mis Amigos!
Quiero compartir con ustedes, que mi mama esta enferma, tiene cancer y en este momento esta tomando quimioterapia.
Les suplico, oren por mi mami, que Dios le recuperara la salud.
Gracias.
Pablo.
Mama i ja.
czwartek, 23 kwietnia 2015
Trzy tygodnie rekolekcji.
Witam Was po dłuższej przerwie. Na początku chcę podziękować Wszystkim za udział w akcji "Dycha za misjonarza", za modlitwę. Innym razem opiszę, jak przeżyłem ten czas Wielkiego Postu. Dziś postanowiłem podzielić się z Wami tym, jak to przez trzy tygodnie przeżywałem różne rekolekcje.
Pierwszy tydzień, to ja poprowadziłem rekolekcje dla sióstr zakonnych, podczas których mówiłem o radości życia konsekrowanego. Każdego dnia był czas na modlitwę osobistą, na medytację, adorację Pana Jezusa. Czas rekolekcji w zupełnej ciszy. Od poniedziałku do soboty razem z siostrami przeżywałem ten czas, ponieważ słowo Boże również przemawiało do mnie. Sam po sobie widzę, że potrzebuję takiego czasu wyciszenia, aby zatrzymać się w swojej codzienności i posłuchać, co Bóg do mnie mówi.
Po rekolekcjach z siostrami, sam udałem się do Limy na swoje rekolekcje kapłańskie, które prowadziło dwóch zakonników-eudyści z Kolumbii. Rekolekcje w klimacie Odnowy w Duchu świętym, miejsce- z jednej strony pustynia, piasek, wiatr - a z drugiej strony ocean- przepiękne miejsce na przebywanie z Panem Bogiem. Chcę tylko powiedzieć, że w rekolekcjach uczestniczyło 106 kapłanów z całego Peru, a narodowości księży zapewne było kilka: Kolumbia, Meksyk, Peru, Hiszpania, Polska, wszystkich nie pamiętam. Rekolekcje odbywały się w ogromnym ośrodku Neokatechumenatu, który może pomieścić 500 osób. To był dla mnie wyjątkowy czas, kiedy mogłem jeszcze bardziej pogłębić swoją relację z Jezusem, swoje powołanie misyjne, radość z bycia uczniem Jezusa Chrystusa. Czasami w swoim życiu potrzebujemy wyjść na pustynię, żeby zatrzymać się w swoim życiu i dokonać refleksji nad swoim żywotem. Wszystko, co dobre szybko się kończy i trzeba było wracać do Iquitos, a tu czekały na mnie rekolekcje dla naszego wikariatu.
Już myślałem, że jak uczestniczyłem w rekolekcjach kapłańskich w Limie, to nie będę musiał być tutaj. Myliłem się, Ostatni tydzień rekolekcji był najsłabszy,chyba bardzo dużo zależy od prowadzącego i od samej atmosfery i klimatu rekolekcji. Nie chcę oceniać i krytykować, ale jedną uwagę prowadzącemu księdzu nasze rekolekcje pozwoliłem sobie zwrócić osobiście: "jeśli ksiądz chce odprawiać lub koncelebrować mszę świętą, to proszę założyć albę i stułę". Ksiądz rekolekcjonista był był zdziwiony, jakby nie wiedział, że do odprawiania mszy ksiądz zakłada albę i stułę. To nie były najlepsze rekolekcje, a prowadzący mógłby "czytać do poduszki".
Jak Bóg pozwoli, to za rok tez polecę na rekolekcje do Limy, trzeba szukać dla siebie dobrych ćwiczeń duchowych, które przybliżą nas do Pana Boga.
I tak moje życie misyjne toczy się dalej, czas Wielkiego Postu płynie szybko...
Podczas rekolekcji naładowałem swoje baterie wiary, bo jak się później okaże, Pan Bóg da mi różne próby wiary i doświadczenia.To będzie najtrudniejszy W.Post dla mnie, ale o tym w następnym wpisie. Proszę o modlitwę.
Pamiątkowe zdjęcie na zakończenie rekolekcji. Wydaję się trochę duuuuży przy siostrach.
Oczywiście nie zabrakło pysznego obiadu na zakończenie rekolekcji.
Miejsce w Limie, gdzie przeżyłem cudowny czas rekolekcji.
Pół godzinki spacerkiem i już byłem na plaży. Wspaniałe miejsce do kontemplacji.
Całonocna adoracja Pana Jezusa.
Pamiątkowe zdjęcie wspólnoty kapłanów w Iquitos.
środa, 4 lutego 2015
Akcja "Dycha za misjonarza".
Moi
Drodzy Czytelnicy!
Już
niedługo, bowiem 18 lutego rozpoczniemy kolejny Wielki Post w naszym życiu.
Wiem o tym, że każdy z nas planuje jakieś postanowienie na ten szczególny czas:
nie jeść słodyczy, nie pić alkoholu, nie jeść mięsa, ograniczyć Facebooka,
więcej modlitwy. Modlitwa, post i jałmużna mogą zbliżyć nas do Pana Boga.
Chcę
Was wszystkich zaprosić do podjęcia akcji „Dycha za misjonarza”. Już wyjaśniam
na czym to polega. Każda osoba, która podejmie się udziału w tym pięknym
dziele,jest zobowiązana każdego dnia przez czas Wielkiego Postu pomodlić się za
mnie „dychą”, czyli dziesiątkiem różańca. Jeśli już ktoś zdecyduje się modlić
za mnie w Wielkim Poście, proszę przesłać swoje imię i nazwisko i miejscowość
na mój adres mailowy pablo.staniosek@gmail.com
. W ten sposób ja również otoczę Was swoją modlitwą, i będę modlić się za
konkretne osoby. Akcja rusza Środę Popielcową.
Skąd
taki pomysł i po co ta akcja? Już wyjaśniam wszystko. Powiem szczerze, nie jest
łatwo być misjonarzem i myślę, że potrzebuję bardzo zaplecza modlitewnego,
osób, które swoją modlitwą będą mnie wspierać. Czasami naprawdę jest trudno, i
pozostaje tylko modlitwa i wiara w Pana Boga, z Nim wszystko jest możliwe.
Wszyscy należymy do Boga, jesteśmy powołani do tego, aby wspólnie głosić miłość
Jezusa Chrystusa. Podejmując postanowienie „Dycha za misjonarza”, modlisz się
za mnie, misjonarza w Iquitos- dziękuję. Również możecie otoczyć swoją modlitwą
innych misjonarzy i misjonarki na całym świecie, których znacie osobiście lub
tylko z wiedzenia, ze słyszenia. Potrzebujemy modlitwy, aby wzrastać w wierze,
nadziei i miłości do Pana Boga.
Czekam
na Wasze maile, na Waszą modlitwę. Z serca błogosławię+
padre Pablo.
wtorek, 3 lutego 2015
Vicariato Apostólico de Iquitos.
Moi Drodzy! Przedstawiam Wam, mój wikariat i wszystkich, którzy są zaangażowani w życie kościoła w Iquitos i pełnią różne funkcje. Na początku stycznia przez pięć dni, nasz biskup Miguel, wszyscy proboszczowie, delegaci z każdej parafii i różne osoby działające w różnych komisjach- uczestniczyliśmy w planowaniu programu duszpasterskiego na ten rok. Jest to bardzo ciekawe doświadczenie, że przez ten czas wymieniamy swoje spostrzeżenia, robimy podsumowanie ubiegłego roku, wyciągamy wnioski, co nam udało się osiągnąć i nad czym musimy jeszcze popracować.
Po roku pracy w Iquitos mogę śmiało powiedzieć, że osoby świeckie w Iquitos są bardzo zaangażowane w życie kościoła, czują się odpowiedzialne za Kościół. Jest to ogromna różnica z kościołem w Polsce, gdzie wszystko (niestety) spoczywa na barkach księdza. A osoby świeckie mają wszystko podane gotowe na tacy, w Iquitos jest zupełnie inaczej. Wynika to z tego, że brakuje kapłanów, brak miejscowych powołań. I dlatego też potrzeba więcej modlitwy o liczne i święte powołania do kapłaństwa, do życia zakonnego, do misji. Jest wiele urzędów, które w diecezji pełni ksiądz, a mogłaby to czynić osoba świecka- przykładów w Polsce jest bardzo dużo, np. ekonom. Po to ksiądz przyjmuje święcenia kapłańskie, żeby później być ekonomem? To zadanie można spokojnie powierzyć osobie świeckiej, która jest osobą kompetentną w tej dziedzinie, po studiach z tego zakresu. A ksiądz? Ksiądz ma być specjalistą od Pana Boga!
Im dłużej jestem tutaj, co raz bardziej "wsiąkam" w to miejsce.
wtorek, 13 stycznia 2015
Ślepa wolność Francji.
Oglądam
wiadomości, i to co stało się w Paryżu, to bardzo smutne. Dokonano ataku terrorystycznego, który był odwetem za ukazanie karykatury Mahometa prze pewną gazetę., Nie chcę podawać nazwy tej gazety, żeby jej nie robić reklamy. To
co się stało, to moim zdaniem, wynik głupiej, ślepej wolności Francuzów, która
właśnie doprowadziła ich do tego, co się stało. Ośmieszanie, wyszydzanie
wartości religijnych nie jest czymś dobrym, i należy się poszanowanie wartości
religijnych. Naśmiewać się z Mahometa, z Jezusa czy innej religii jest tylko
brakiem kultury i szacunku. Nie możemy sobie pozwolić na to, że będziemy się
naśmiewać ze wszystkiego, a gdzie nasze wartości, nasze priorytety? No cóż,
życie we Francji to „jazda bez trzymanki”, wszystko wolno: aborcja, małżeństwa
gejów, rozwiązłość seksualna- i wszystko w imię wolności, która chyba zapomina się we wszystkim , i
myśli że jej wolno wszystko. Człowiekowi
wszystko wolno, ale nie wszystko jest dla niego dobre. Po to ma rozum, aby się
nim kierować. A potem wielki marsz,
wielkich polityków z Europy, ale jak każdego dnia giną chrześcijanie, to nikt
się tym jakoś nie przejmuje, telewizja milczy. Smutne, ale prawdziwe.
Wiem,
ataki terrorystyczne są złe, ale może redaktorzy tej gazety wyciągną wnioski z
popełnionego błędu, i przestaną naśmiewać się z wartości religijnych. Wolność bez rozumu to głupota.
Módlmy
się za ofiary ataków terrorystycznych na całym świecie.
niedziela, 11 stycznia 2015
Kilka wydarzeń....
Powitać w Nowym Roku,to mój pierwszy wpis...tak odkładałem to pisanie, i w końcu zrobiły się małe zaległości. Postanowiłem przedstawić kilka wydarzeń w jednym wpisie. Zapraszam do fotorelacji.
Pamiętacie, jak w dzieciństwie grało się w kapsle? Tutaj dzieci grają w kulę, z odpowiedniej odległości trzeba trafić w dziurę zrobioną w tablicy. Sam spróbowałem i zagrałem, ale niestety nie miałem szczęścia...dzieci są w lepszej formie niż ja. Może innym razem będzie okazja, żeby się zrewanżować.Mój pierwszy festyn zorganizowany w parafii, było mnóstwo jedzenia i loteria z fantami. Dzięki Bogu, wszystko udało się super, i każdy był zadowolony, ludzie naprawdę byli zaangażowani w przygotowanie całej tej imprezy parafialnej.
Każde miejsce jest dobre, żeby się napić i odpocząć.
Radość tego małego dziecka na rękach mamy...bezcenne.
08 grudnia w parafii św. Antoniego z Padwy 16 dzieci przyjęło Pierwszą Komunię w swoim życiu, Bogu dziękuję za te dzieci, za ich obecność w kościele. Ornat, który mam na sobie, to dar i prezent od księdza Jarosława Szumańskiego- jeszcze raz dziękuję Szumanie. Katecheza dla dzieci, które chcą przyjąć Pierwszą Komunię trwa pół roku. Bardzo smutnym doświadczeniem było dla mnie to, że nie wszyscy rodzice byli obecni w kościele podczas tej pięknej uroczystości. Niestety, wśród rodziców i dorosłych panuje ogromna obojętność religijna.
Z życia seminaryjnego. Czterech kleryków otrzymało posługę akolitatu( możliwość udzielania komunii świętej) i jeden posługę lektoratu (czytanie Słowa Bożego podczas Mszy świętej). Na zdjęciu kleryk Juan Anderson trzymający w rękach księgę Słowa Bożego.
Kleryk Jorge otrzymuje z rąk biskupa patenę.
Pięciu wspaniałych w komplecie. Powróciły moje wspomnienia z seminarium płockiego, to były dobre czasy.
Ostatni dzień zajęć w roku akademickim w seminarium. Egzamin z Wprowadzenia w duchowość przeprowadził niejaki ks. Paweł Stanios. Wszyscy zdali, ośmiu preseminarzystów uda się na swoje wakacje. Powrót w połowie lutego. Daj Boże, żeby wszyscy wrócili do seminarium. I znowu zaczną się wykłady.
Pewnego wieczoru wybrałem się sam do kina. Miałem bardzo interesujące towarzystwo, kot!!! Ciekawy jestem, czy kupił bilet na film???
W grudniu tradycją w mojej parafii jest błogosławieństwo szopek bożonarodzeniowych. Chodziłem po domach i podziwiałem oryginalne pomysły moich parafian, razem z nimi modliłem. Jest to dobra okazja, żeby poznać jak mieszkają, jak żyją moi parafianie. W Iquitos jest takie myślenie, że skoro ksiądz odwiedził mój dom, to ja odwiedzę księdza dom, czyli kościół.
Piękna tradycja, trzeba ją podtrzymywać.
Jedna z dzielnic w mojej parafii, jak pada deszcz, to naprawdę trudno się przeprawić.
A w jednym domu to pani ma prawdziwą grotę. mnóstwo figurek świętych Sąsiedzi przychodzą i wspólnie odmawiają różaniec.
Jako parafia zawsze w grudniu organizuje się spotkanie dla dzieci, podczas którego rozdaje się czekoladę do picia i ciastko. W tym roku rozdaliśmy ponad 200 litrów czekolady. Piękna akcja!
Lubię słodycze, ale nie wypiłem tak dużo czekolady, jak dzieci.
Kubek czekolady i ciastko i radość dzieci!
Spotkanie wigilijne Rady Parafialnej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)