czwartek, 29 maja 2014

Jestem proboszczem...

            11 maja 2014 roku, niedziela Dobrego Pasterza dobiega końca. Dziś, zostałem proboszczem parafii św. Antoniego z Padwy. O godzinie 08:00 rano miałem uroczystą Mszę świętą z biskupem Miguelem, czyli ingres, wprowadzenie nowego proboszcza do kościoła. Już wcześniej wiedziałem, że obejmę akurat właśnie tę parafię. Z tej parafii ks. Adam wraca do Polski, i ja będę pracował właśnie w tej placówce. Chcę napisać kilka refleksji z tego dnia.
            Ogromnie przeżyłem Eucharystię, podczas której publicznie złożyłem wyznanie wiary i posłuszeństwo biskupowi. Uroczyście został przekazany mi ewangeliarz, abym zawsze żył Ewangelią i głosił parafianom Słowo Boże. Również zostały przekazane mi klucze do tabernakulum, serca świątyni. Podczas dzisiejszego dnia miałem mnóstwo myśli i uczuć. Radość, obawa przed nieznanym, bo nie wiem, co mnie czeka, poczucie, że Pan Bóg poprzez mojego biskupa ustanawia mnie pasterzem tych ludzi. I to akurat właśnie dziś, w niedzielę Dobrego Pasterza. Bardzo cieszyłem się, że podczas Mszy świętej były obecne siostry zakonne, które osobiście zaprosiłem na swój ingres. Na znak pokoju wyszedłem do ludzi, aby przekazać serdeczny uścisk dłoni z nowymi parafianami.  Pod koniec uroczystej Eucharystii, głos zabrał ks. Adam, który żegnał się ze swoimi parafianami, a potem ja przemówiłem. Powiedziałem tak: „Kiedy miałem 19 lat wstępowałem do seminarium. Dziś, mając trochę więcej lat wstępuję do parafii św. Antoniego. Razem mamy wzrastać w wierze i dążyć do świętości. Dostałem brawa.

A po Mszy świętej miałem sesję zdjęciową z biskupem i z ludźmi, taka wielka radość zagościła w moim sercu. Kościół jest mały i przytulny, panuje taka atmosfera rodzinna, jest bliski kontakt z ludźmi. Po zakończonej uroczystości, zjadłem śniadanie z ks. Adamem i wróciłem do seminarium. Ale wcześniej pojechałem sobie na pyszny obiad, aby podkreślić dzisiejszy dzień, bardzo ważny w moim życiu. I rozmyślałem o tym, co dziś przeżyłem.., jestem proboszczem. Taki młody ksiądz, a już proboszcz. Co na to moi koledzy kapłani w Polsce, którzy są dużo starsi ode mnie i nadal są wikariuszami? Może mi zazdroszczą, ale niech wiedzą zawsze, że droga na misje jest otwarta. Bycie proboszczem w Polsce i na misjach, to dwie różne bajki...Bez powołania misyjnego , trudno być misjonarzem, a proboszczem po długim czasie zawsze się zostaje. Teraz czekają mnie małe remonty domu parafialnego, przeprowadzka i mieszkanie już razem ze swoimi owieczkami. Co to znaczy być dobrym pasterzem? Długo myślałem nad tym, i doszedłem do wniosku, że każdy kapłan jeśli chce być dobrym pasterzem, to powinien zawsze troszczyć się o zbawienie dusz swoich parafian, prowadzić ich zawsze do Pana Boga. Teraz w moim życiu kapłańskim rozpoczyna się nowy etap, wszystko będzie nowe, ogromna odpowiedzialność za powierzoną mi parafię i ludzi. Co mnie czeka, tego nie wiem, ale zawierzam to wszystko Panu Bogu, niech mnie błogosławi i prowadzi. Myślę też, że zaprzyjaźnię się ze św. Antonim. Tak a propos tego imienia, mój dziadek miał na imię Antoni, już nie żyje, ale to może on też wymodlił mi tę parafię, mam nadzieję, że będzie mnie wspierał. Proszę Was wszystkich o modlitwę w mojej intencji.









piątek, 2 maja 2014

Kanonizacja w Iquitos.


 Oczywiście w naszym mieście nie mogło zabraknąć uroczystości związanych z kanonizacją papieża Jana XXIII i  papieża Jana Pawła II.  W sobotę wieczorem, na głównym placu, w centrum miasta Iquitos, odbyła się celebracja Słowa Bożego połączona z prezentacją dwóch nowych świętych. Wszytko rozpoczęło się o godz. 19:00, księża ubrani w alby i stuły wyruszyli procesyjnie na plac. Każdy z nas w ręku trzymał długą pochodnię, od której później ludzie zapalali swoje małe świeczki. Dla mnie, jako księdza z Polski, było to niesamowite i wzruszające przeżycie. Naprawdę jestem dumny z tego, że nasz rodak, papież Jan Paweł II zostanie świętym, Stojąc tak na placu, myślami przeniosłem się do Polski. Zapewne trwają ostatnie przygotowania, dekoracje w parafiach,  spotkania poświęcone papieżom, którzy zostaną kanonizowani, w ostatnich dniach zapewne działo się dużo. Mnóstwo pielgrzymów z Polski i z całego świata udających się do Rzymu na uroczystą Mszę. To wszystko takie piękne, w ten sposób tworzy się historia Kościoła katolickiego, historia Kościoła w Polsce. A ja? Powróciłem myślami do  miejsca, w którym się znajduję- do placu w Iquitos. Mieszkańcy tego miasteczka pamiętają Jana Pawła II, który w 1985 roku odwiedził ich.
Po godzinie trwania uroczystości, nagle w całym mieście wyłączono prąd, zapadła całkowita ciemność. Wszyscy jednocześnie zapalili swoje świeczki i zaczęli śpiewać spontanicznie pieśń. Poczułem taką  ogromną solidarność i jedność z tymi wszystkim ludźmi. Brak prądu spowodował, że nabożeństwo musiało się zakończyć. Biskup Miguel udzielił Bożego błogosławieństwa i wszyscy rozeszli się do swoich domów. W mieście naprawdę panowała ciemność. Dla mnie osobiście ten brak prądu był znakiem, że mamy szukać  w swoim życiu nauczania, osoby świętego Jana Pawła II. Mamy poznawać jego naukę, to co nam pozostawił w swoich książkach, w dokumentach, mamy szukać świętego, aby nas prowadził do Boga. Myślę, że święty Jan Paweł II na te trudne czasy, jakie panują w naszym kraju, powinien zostać Patronem Polski, aby prowadził nas wszystkich do życia z Bogiem.
            Po zakończonym nabożeństwie wróciłem do parafii ks. Pawła, żeby przenocować, ponieważ jutro rano mam mszę w więzieniu, a wieczorem w innej parafii. Moje świętowanie i przeżywanie kanonizacji nie zakończyło się jeszcze. O godzinie 02:50 nad ranem ( w Rzymie była godz. 09:50), wstałem, aby bezpośrednio oglądać transmisję z Placu św. Piotra w Rzymie, i to było dopełnienie mojego przeżywania tego wyjątkowego wydarzenia w Kościele katolickim.
            Co za radość, Kościół ma dwóch nowych świętych...Czy umiemy to docenić? Czy zaprzyjaźnimy się z nimi w swoim życiu duchowym?