czwartek, 31 października 2013

Trudno zyc-trudniej pracować.

Dzień dobry dla Wszystkich.To była pracowita środa. Dziś praktycznie do obiadu ciężko pracowalismy fizycznie, i choć to nie była jakaś wielka praca fizyczna, to jednak przy temperaturze 34 stopni i tutejszej wilgotności powietrza lalo się ze mnie cały czas. Nasza praca polegała na przewiezieniu starej ogromnej lodówki do domu sióstr zakonnych,lodówka przyda się do przechowywania żywności. Chce tylko powiedzieć,ze posiadanie lodówki czy kuchni gazowej w domu to juz luksus.
Po wykonaniu tego zadania,pojechalismy do innej parafii po krzesła,do pomocy mieliśmy dwie osoby.Na nasz samochód udało nam się załadować około 30 krzeseł, az chce się powiedzieć,ze Peruwianczyk to potrafi, tak samo jak Polak.Z takim bagażem, patrz na zdjęciu jechalismy przez cale miasto, i nikomu to nie przeszkadzalo.W sumie to nie były ciężkie prace,ale ja byłem juz wykończony, upał powoduje ze człowiekowi trudno żyć,a pracować fizycznie jeszcze trudniej.Ale powoli się przyzwyczajam.
O godzinie 16 miałem spotkanie z moim nowym biskupem Miguelem, Hiszpanem.Rozmowa była spokojna, i cale spotkanie przebiegało w miłej atmosferze.
Panie Boże, dziękuje Ci za kolejny dzień w Iquitos,za to,ze mogę tutaj posługiwać ludziom,ze mogę głosić im Twoją ewangelię.
Życie w Iquitos zaskakuje mnie coraz bardziej, i coraz bardziej proszę Pana Boga,aby dał mi siłę do posługi misyjnej.Czuje,ze z każdym dniem, coraz bardziej wchodze w to życie iquitoskie, i to jest piękne. Panie Boże,dziękuje Ci za wszystko,co tutaj posiadam.Drogi Czytelniku,podziekuj Panu Bogu za wszystkie dobra doczesne,które posiadasz. Z Panem Bogiem.


wtorek, 29 października 2013

Dwie burze-festyn parafialny.

W ostatnią niedzielę w naszej parafii,gdzie obecnie mieszkam odbył się festyn parafialny.Juz od samego rana w moim żołądku rozpoczęła się burza,dopadła mnie ostra biegunka.Caly dzień spędziłem w pokoju i w toalecie,nie chce wchodzić w szczegóły,bo to nic przyjemnego.Byłem tak osłabiony,ze nie byłem w stanie nawet odprawić Mszy świętej. W moim żołądku po prostu zmienia się flora bakteryjna.Festyn parafialny udał się,przewinęło się ponad 1000 osób,a głowna atrakcją była gra Bingo,tutaj bardzo popularna.Głównymi nagrodami była lodówka i kuchnia gazowa,oraz nagrody pieniężne. Przez cały dzień była piękna pogoda,dopiero wieczorem rozpętała się straszna burza,pioruny trzaskaly bardzo mocno,mysle ze położenie nad rzeką Amazonką tez robi swoje,i woda przyciąga pioruny.I tak moja pierwszą niedzielę w Iquitos zapamiętam jako dwie burze, w przyrodzie i w moim żołądku. Wiem,ze to doświadczenie cierpienia,choroby ma sens,jeśli bede w tym cierpieniu jednoczyl się z Jezusem.Swoja chorobę ofiarowalem w intencji misji.
Dziś czuje się juz lepiej,jestem na specjalnej diecie,przyjalem odpowiednie leki i jest dużo lepiej.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich,z Panem Bogiem.
Zdjecia przedstawiają piknik parafialny.




sobota, 26 października 2013

Iquitos...

Dnia 25 października wylądowałem w mieście Iquitos, położonym w dżungli nad Amazonką. Wychodząc z samolotu uderzyło mnie ogromne ciepło i wilgotność powietrza, trudno było oddychać, i ręce zaczęły się pocić. Na początku spotkała mnie niespodzianka, wyłączono prąd w tym mieście, była jakaś awaria, i dlatego jadąc samochodem z lotniska na parafię, nie widziałem za dużo. Tylko domki drewniane, jeśli można to nazwać domem i ludzi siedzących przy zapalonych świeczkach. Z Limy do Iquitos leciałem  1,5h.
Zasypiając, leżąc na łóżku, słuchałem dżungli, niesamowite wrażenie, Pan Bóg- dżungla i ja, taki mały robaczek. Pierwszą noc przespałem bez problemu, bo byłem bardzo zmęczony.
Dziś, to znaczy w sobotę zwiedziłem miasto jadąc samochodem, to co zobaczyłem, to nie da się opisać, straszna bieda.Domki zbite z desek, prowizoryczne, brak kanalizacji, dużo hałasu od motocarów i brudu.  Ludzie wycinają palmy w dżungli i tak powstaje nowa osada, wspólnota, przez zajęcie nowego terenu. Motocary to to najlepszy środek transportu w tym mieście, motor + riksza, bardzo tanio i szybko, i w miarę wygodnie. Byłem dziś też w seminarium, w którym obecnie znajduje się i uczy 16 kleryków. Potem drobne zakupy, tu można kupić wszystko, najlepsze są owoce. Obiad zjadłem u sióstr zakonnych, które mieszkają obok nas i prowadzą stołówkę dla biednych dzieci. Jutro, czyli w niedzielę mamy festyn parafialny, ogromne święto, fiesta w parafii, będzie loteria, dużo nagród, jedzenia, jakiś koncert, i to wszystko jest dla ludzi.
O godzinie 7 pm. odprawiłem razem z ks. Pawłem Eucharystię, było dużo ludzi. A wcześniej była Adoracja Pana Jezusa, bez Niego nie dałbym rady. Panie Boże dziękuję Ci za powołanie misyjne.
To tyle na dziś, nie umieszczam zdjęć, bo jeszcze nie mam żadnych z dżungli.
Z serca błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha świętego.Amen. Proszę wszystkich o modlitwę w intencji misjonarzy i misjonarek.

wtorek, 22 października 2013

Witam serdecznie wszystkich.Wczoraj miałem okazje podróżować komunikacja miejska po Limie,niesamowita przygoda.Musiałem jechać do Interpolu,gdzie wszystko zalatwilem pozytywnie i w czwartek odbiore dokumenty.Busik,którym podrozowalem,był mały i jego stan techniczny był opłakany,ale w czasie podroży przygrywał nam grajek,było wesoło.Ludzie jeżdżą tutaj tak,jakby przepisy nie istniały,ale nad wszystkim czuwają policjanci,którzy tez kierują ruchem drogowym.Na zdjęciu przedstawiam małą kaplicę, w której po raz pierwszy odprawilem Msze świętą w Peru,taka w ciszy bez udziału ludzi,sam na sam z Jezusem Chrystusem.
Inne zdjęcia przedstawiają ulice i domy Limy.
Wczoraj tez po mszy świętej o godzinie 19 pierwszy raz spowiadalem w języku hiszpańskim,młody chłopak poprosił mnie o spowiedź.Balem się trochę,ze sobie nie poradze,ale Duch święty mnie prowadził. Uświadomiłem sobie to, ze ja mam być tylko narzędziem w ręku Boga,a On sam będzie działać.
W piątek o 17:30 startuje juz do Iquitos,proszę o modlitwę.






sobota, 19 października 2013

Pozdrawiam z Limy.Dziś rozpoczalem zwiedzanie, byłem w dzielnicy, w której czułem się jak w Europie.W poniedziałek jade do urzędu peruwiańskiego,aby wyrobić sobie potrzebne dokumenty i moc lecieć do Iquitos.Nie wiem, jak długo zostanę w Limie,ale na pewno kilka dni.
Zdjęcia, które przedstawiają wybrzeże Limy,bardzo piękne.

I



piątek, 18 października 2013

W drodze do Peru,na lotnisku w Warszawie.Przede mną ponad 14h lotu.Więcej napisze,jak juz wyląduje w Limie.A teraz siedzę w Amsterdamie i czekam na samolot.
Panie Boże,prowadź mnie misyjna drogą.

poniedziałek, 14 października 2013

Podróż do Peru

Założyłem bloga, ponieważ rozpoczynam posługę misyjną i chcę się dzielić swoimi przeżyciami.
18 października wyruszam w drogę do Peru, wylot o godzinie 06:00 z Warszawy. Proszę wszystkich o modlitwę.