niedziela, 26 stycznia 2014

Niedzielne przemyślenia.

Kolejna niedziela w Iquitos za mną. Dziś miałem dwie Msze, rano o godz. 07:00 i wieczorem o godz. 19:00. Dziś było wyjątkowo gorąco, już rano odprawiając Mszę świętą, lał się ze mnie pot. Temperatura dziś wynosiła ponad 35 stopni. Tak sobie pomyślałem dziś, że w Polsce to miałem 4-6 mszy do obstawienia, a tutaj tylko dwie, a człowiek jest bardzo zmęczony, bo klimat robi swoje. Niedziela tutaj jest bardzo spokojna, że nawet jest czas na spacer, i tak też dziś było. Razem z
ks. Szymonem i Gabrysią, świecką misjonarką poszliśmy na obiad a później na spacer. Na ulicy można było zauważyć brak ludzi, cisza i spokój, w taki upał ludzie raczej siedzą w swoich domach. A my, Polacy spacerujemy sobie.  Widziałem kilka osób bezdomnych, które nawet nocą śpią na ławce, bo nie mają własnego domu- smutny widok, ale prawdziwy. W nocy tutaj również jest ciepło.
Dziś na kazaniu mówiłem o nawracaniu się, o powrocie w życiu do Pana Boga.  Mówiłem, że jeśli nie masz chrztu świętego, to możesz się ochrzcić, bo tutaj wiele osób dorosłych jest nieochrzczonych., jeśli żyjesz w konkubinacie, i nie masz przeszkód, to możesz zawrzeć sakrament małżeństwa, jeśli żyjesz w grzechu- to możesz się wyspowiadać.I rano po pierwszej mszy świętej, jedna pani przyszła wyspowiadać się. Dla mnie to było widoczne działanie Pana Boga. I nawet dla jednej osoby warto się spalać i poświęcać, aby przyprowadzić ją do Pana Boga, aby zaczęła żyć blisko Boga. Nie jest łatwo tutaj przyciągnąć ludzi do Pana Boga, chociażby jeśli chodzi o chrzest- rodzice uważają, że jak ich dziecko dorośnie, to wtedy samo sobie wybierze religię, w której chce żyć. I tak wielu rodziców postępuje. Również dziś na mszy wieczorowej uświadomiłem sobie, że ci ludzie naprawdę potrzebują kapłana, który z nimi będzie wspólnie modlił się, sprawował sakramenty, dawał świadectwo życia wiarą w Jezusa Chrystusa. I wiem, że tym ludziom brakuje katechezy,może podstawowych prawd wiary, katechizmu, ale oni chcą żyć blisko Pana Boga.  A ja mam być tym przewodnikiem, który będzie ich prowadził zawsze do Boga, jakież to trudne zadanie i odpowiedzialność za ludzi, ale z mocą Bożą jest to możliwe. W końcu Pan Bóg mnie powołał do tego. Ale nie zawsze to jest łatwe, czasami jest bardzo trudno, i zastanawiasz się, czy to ma sens-ale ja wierzę, że tak, to wszystko mam sens, i ci ludzie chcą żyć z Bogiem, ale nie wszyscy. W tym wszystkim ważna jest moja osobista modlitwa, relacja z Panem Bogiem, bo tutaj naprawdę bardzo szybko i łatwo można się pogubić w tym życiu, i po prostu upaść, dlatego trzeba żyć każdego dnia blisko Pana Boga, dbać o swoją kondycję duchową, o wiarę, o życie duchowe- bo to nadaje sens mojemu działaniu misyjnemu-modlitwa uświęca moją posługę misyjną- i jestem szczęśliwy, że tu jestem w Iquitos.
Ostatnio w moim życiu bardzo intensywnie obecne są słowa bł. Matki Teresy z Kalkuty: "Nie możemy zrobić nic wielkiego, za to małe rzeczy z wielką miłością". I to jest prawda, i staram się to wszystko, co tu robię- robić z miłością Pana Boga, wkładać w to wszystko swoje całe zaangażowanie, całe swoje serce. Tutejsi ludzie potrzebują świadków wiary, że można życ inaczej, blisko Pana Boga. 
Niedziela dobiega końca, jutro rano o godz. 07:00 mam mszę świętą z siostrami zakonnymi.
Powoli zaczynam się czuć coraz lepiej w Iquitos, zaczynam się czuć tak jakbym był w domu- to jest dobra oznaka dla mnie, a jestem dopiero tutaj trzy miesiące. Wiem, że teraz w Polsce są straszne mrozy, ale jakoś nie tęsknię za zimą, wolę ciepło. 
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie, z Panem Bogiem. 
Zdjęcie przedstawia ulicę, gdzie zawsze jest sporo ludzi, dziś było pusto i człowieka bezdomnego, który znajduje się na ulicy w centrum miasta.

1 komentarz: