poniedziałek, 3 lutego 2014

Sobota-Niedziela.

Sobota-Niedziela

O godzinie 06:40 po raz kolejny przyszło dwóch panów, którzy przeprowadzili akcję „okadzenia” naszego domu i wszystkich budynków, aby zapobiec chorobie denga, która jest przenoszona przez komary. Po tym, jak trująca substancja zostanie rozpylona, nie można wchodzić do pomieszczenia przez godzinę. Dlatego też, razem z Pawłem poszliśmy sobie na śniadanie. Sobota upływała spokojnie, po obiedzie pojechałem do centrum, aby kupić bilet na samolot do Estrecho, miejscowość na północy Peru, graniczy z Kolumbią. W najbliższą środę wraz z Gabrysią i ks. Szymonem udajemy się tam, aby odwiedzić Beatę, świecką misjonarkę. Dla mnie będzie to pierwsza wyprawa poza Iquitos, odkąd tutaj jestem. Lot ma trwać około 1h. Startujemy w środę bardzo wcześnie, o godz. 06:00 rano. I wracamy w poniedziałek. W Estrecho nie ma księdza, są tylko siostry zakonne, dlatego też przez te kilka dni będziemy odprawiać tam Msze święte, dla ludzi to jest bardzo potrzebne, bo w takich wioskach bardzo rzadko są odprawiane msze, ponieważ nie ma księży.
Po obiedzie dowiedziałem się, że w niedzielę mam jeszcze jedno dodatkowe zastępstwo w parafii Ducha świętego o godzinie 07:00, a nastawiałem się na to, że pośpię sobie-ci, którzy mnie trochę znają, wiedzą że lubię sobie dłużej pospać. Wieczorem po sobotniej Mszy świętej bardzo szybko położyłem się spać, wiedząc że jutro muszę wcześniej wstać, aby dojechać do innej parafii i odprawić tam mszę.
Niedziela, godzina 05:30, słyszę jak pada deszcz za oknem, to zapowiada się ciekawa wyprawa w deszcz-tak sobie pomyślałem. Kiedy w Iquitos pada deszcz i jest wczesna pora, albo późna  to wówczas cena przejazdu motokarem rośnie, i tak jadąc rano zapłaciłęm 5 soli, a wracając (kiedy już nie padało i było trochę później) zapłaciłem 3 sole. Tak już jest w Iquitos. Dziś również przeżywaliśmy Dzień Życia Konsekrowanego, dlatego też zaprosiliśmy nasze siostry zakonne-sąsiadki na uroczysty obiad do restauracji, było wspaniale, dużo śmiechu i bardzo pyszne jedzenie. Przed obiadem, przed wyruszeniem w ogrodzie, który znajduje się obok naszego i sióstr domu, na drzewie dopatrzyliśmy się iguany, bardzo dobrze była zamaskowana wśród zieleni. Możecie sobie ją zobaczyć na zdjęciu, z bliska i z daleka. Niesamowite, że takie stworzenia mieszkają blisko nas. Wieczorem pojechałem, do innej parafii, aby odprawić mszę, i podczas odprawiania zapomniałem o Gloria, ale na szczęście kleryk mi przypomniał, że dziś niedziela i śpiewamy Gloria- tak naturalnie powiedziałem do ludzi- zapomniałem o Gloria, ale teraz możemy wspólnie zaśpiewać- ludzie tak się uśmiechnęli miło, że tak naprawdę nic się nie stało. Ja też śmiałem się sam z siebie. Przed zakończeniem Mszy było błogosławieństwo wody i pokropienie nią ludzi, tu w Peru jest to bardzo ważne dla ludzi, ludzie lubią dużo gestów i symboli. Wróciłem do domu i byłem już zmęczony, i niedziela dobiega końca.
Dziś również dowiedziałem się, że jedna z dziewczyn  wstąpiła do zgromadzenia naszych sióstr
zakonnych- rozpoczęła swój postulat. To takie budujące i radosne, owoc pracy duszpasterskiej, że są powołania miejscowe. Proszę o modlitwę w intencji tej dziewczyny, aby wytrwała w powołaniu.
Również pamiętałem w swoich modlitwach w intencji wszystkich osób życia konsekrowanego- niech Pan Bóg Wam błogosławi.














2 komentarze:

  1. he he, właśnie z przerażeniem patrzę na te poranna godziny - myśląc sobie: NIEMOŻLIWE!! I on tak rano wstaje?????????????? :-D Gąbin pozdrawia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To wszystko wyglada pięknie,i to co robisz jest PIĘKNE!!! Twoja Siostra Karolina:)

    OdpowiedzUsuń