niedziela, 3 listopada 2013

Idąc cmentarną aleją, szukam ciebie,mój przyjacielu...

Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny pierwszy raz spędziłem poza granicami swojej ojczyzny.1 listopada uczestniczylem we Mszy świętej na cmentarzu, której przewodniczył bp Miguel.Miałem sporo czasu przed Eucharystią, aby pospacerowac po cmentarzu.Chodząc tak między grobami, moje myśli pobiegly do Polski, do grobów moich najbliższych. I tak refleksja mi się zrodziła, ze nieważne jest, gdzie jesteś, czy w Europie, czy w Ameryce Południowej,albo jeszcze na innym kontynencie, to i tak przyjdzie ten czas odejścia z tej ziemi do życia wiecznego. I trzeba być zawsze gotowym na to odejście.
Cmentarz zrobil na mnie ogromne wrażenie,przede wszystkim groby, bloki-katakumby, a czasami bardzo oryginalne groby, np. w kształcie barki,patrz na zdjęciu. Inną sprawą jest to,ze nie pali się zniczy, tylko kupuje się żywe kwiaty i kładzie się na grobie.Rownież ludzie przy grobach modlą się na glos w intencji zmarłych.Podczas mszy na cmentarzu ludzie śpiewali radosne pieśni religijne i oczywiście klaskali, zupelnie inny klimat niż w Polsce.
Dziś również zgubilbym telefon komórkowy,który wylecial mi z kieszeni podczas jazdy motokarem po drodze blotnistej i pełnej wybojow,ale szybko zorientowalem się, zatrzymalem kierowcę i pobieglem kilka metrów, i odnalazlem zgubę.To był dla mnie znak,ze Świeci dziś pomogli mi i czuwają nade mną. To taka mała przygoda, którą zapamiętam bardzo dobrze.
I tak kolejny dzień mojego zycia w Iquitos dobiega końca.IDE zaraz spać, za każdy dzień w Peru, dziękuje Ci Panie Boże.
Pamietam o Was w modlitwie i sam proszę o modlitwę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz